Rosnąca lista życzeń

Kiedy zaczynam rozmawiać z rodzicami o tym, jak chcieliby edukować pod kątem finansów swoje dzieci, zwykle odpowiadają, że edukacja to szkoła i należy zwiększyć liczbę godzin w szkole albo nauczycieli, którzy prowadziliby tego typu zajęcia.

Kiedy pytam dyrektorów szkół, co szkoła mogłaby zrobić więcej w tym temacie, na ogół sugerują, bardziej ścisły nadzór nad przerabianym programem edukacji, w którym np. na matematyce liczy się na pieniądzach, czy na podstawach przedsiębiorczości jest o tym.

Kiedy wreszcie niektórzy nauczyciele próbują stworzyć na lekcjach bardziej sprzyjające warunki, skupiające się na pogadance o sposobach na oszczędzanie pieniędzy, to zazwyczaj zabraknie już czasu na przegadanie o ich wydawaniu i podejmowaniu decyzji zakupowych.

Tymczasem – częsta rozmowa rodzica z dzieckiem na temat finansów, to najlepsza droga do edukacji finansowej dzieci i młodzieży. Więc nie ma rady, to rodzic gra pierwsze skrzypce.


Ale jak rozmawiać? Co robić? Kiedy? Poniżej sytuacja z wczoraj, z moją drugoklasistką 🙂

Paulinka: Mamo chcę kupić nowy plecak do szkoły, bo mój tornister jest dziecinny. Dzisiaj wzięłam stary plecak, ale on nie ma kieszonki na bidon i w ogóle ma mało potrzebnych przegródek.

Poczułam narastające we mnie sfrustrowanie nowym życzeniem córki. Wyprawkę do szkoły zrobiłyśmy pod koniec sierpnia i nowy plecak nie był na tej liście. Przypomniałam córce o tym, a ona miała już następne argumenty na obronę zakupu nowego plecaka.

Paulinka: Kupię go za swoje oszczędności, a stary tornister wyczyszczę i zostawimy dla Karolinki (młodszej siostry), bo on się jej podoba. Albo możemy sprzedać… tylko warto pomyśleć o tym w następne wakacje, bo teraz, to chyba wszyscy już mają…

Na pewno byłaś/byłeś kiedyś w podobnej sytuacji, kiedy dziecko nie odpuszcza.

Mama: Słyszę, że naprawdę jesteś przekonana o konieczności tego zakupu. Jak zatem mogę Ci pomóc?
Paulinka: Czy pojedziesz ze mną, po szkole do kilku sklepów, bym mogła sprawdzić jakie są i po ile? Pomożesz mi wybrać najlepszy?

Pojechałyśmy, odwiedziłyśmy 3 sklepy i w końcu w pobliskiej hurtowni „MARTA” (materiałów biurowych i papierniczych), znalazł się ten wymarzony i choć ja wolałam w kolorystyce ciut ciemniejszej, to Paulinka wynegocjowała rabat i z dumą pochwaliła się tacie, że miała dzisiaj bardzo pracowite popołudnie, bo dokonała przemyślanej decyzji zakupowej 😀

Tata: Czy to jest taki plecak o jakim myślałaś? Czy dalej uważasz, że jest Ci on potrzebny? Jak sądzisz, ile będzie Ci służył?
Paulinka: Jest wytrzymały, porządnie wykończony, myślę, że co najmniej 2 lata, ale nie wiem, co ile się plecaki zmienia 😀 ?! Ha ha :

Jestem ciekawa Twojego zdania. Czego jako rodzice w takiej sytuacji możemy uczyć (się)?
Co począć? Gdy dzisiaj plecak, jutro lalka lub piłka i lista życzeń ciągle rośnie.

 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *